To blog opowiada o mojej końskiej pasji. Piszę tu o koniach i jeździectwie, mojej wielkiej miłości, o figurkach koni, które zbieram, marki Schleich-S... niemal o wszystkim, co jest związane z końmi.
Zapraszam do czytania!

niedziela, 29 marca 2015

Konie na Wschodzie: Chiny

Cóż, po takim czasie nieobecności muszę przyznać, że zainteresowałam się końmi w różnych częściach świata na nowo. Ostatnio moje serce podbił Daleki Wschód, czyli tym razem horsefan zabierze was na wycieczkę właśnie do starożytnych Chin:)



Wkład Chińczyków w światową kulturę jest powszechnie znany, jednak mało kto wie, jak innowacyjni okazali się oni w hodowli koni.
Zacznijmy od tego, że z początku mieszkańcy kraju nad Żółtą Rzeką nie byli wielkimi entuzjastami tych zwierząt. Do utworzenia jazdy, dróg umożliwiających szybki transport oraz stworzenia własnej hodowli zmusiły ich najazdy dzikich, koczowniczych plemion, choćby Hunów. Wielki Mur Chiński zaczęto budować już w VI w. p.n.e. Natomiast w latach 259-210 p.n.e. mur osiągnął długość 2253 km.
Idea wykorzystania konia pojawiła się w Chinach dopiero ok. III w. p.n.e., kilka stuleci po utworzeniu silnej jazdy w armiach Bliskiego Wschodu. Podobnie jak choćby Rzymianie, Chińczycy byli ludem praktycznym, potrafili się zorganizować i rządzić. To właśnie oni zrobili przełom w zaprzęganiu koni do pojazdów kołowych, który był znany dużo wcześniej, choćby w Egipcie. Ów przemiana polegała na tym, że Chińczycy wymyślili natylnik - pas, który opasuje konia poniżej guzów kulszowych i umożliwia mu wyhamowanie pojazdu. Za ich dzieło uważa się także uprząż szorową, a później także chomąto, dzięki którym koń jest w stanie maksymalnie wykorzystać swoją siłę pociągową. Ok. 1300 r. p.n.e. Chińczycy tak udoskonalili pojazdy kołowe, że znacznie przewyższały one dokonania sąsiednich ludów. Im także zawdzięczamy pojazd jednokonny wyposażony w dwie dyszle oraz tandemu, tj. zaprzęgu, w którym pojazd ciągnęły dwa konie, jeden za drugim, co znacznie usprawniało ruch dwukierunkowy na wąskich drogach.
Podczas panowania dynastii Cin (221-206 r. p.n.e.) zostało ujednolicone pismo oraz system miar i wag. Na przykład, istniały dwa wymiary osi wozu: wąski i szeroki. Punktem odniesienia była szerokość dróg, choć niektóre z nich były tak szerokie, że mogły pomieścić trzy pojazdy obok siebie. W takich miejscach ruch odbywał się znacznie szybciej.

Niebiański Koń z czasów dynastii Han
Aż do III w. p.n.e. Chińczycy byli zmuszeni odpierać ataki koczowniczych plemion, posługując się piechotą przewożoną wozami. Piesi żołnierze nie mogli jednak się równać z szybkimi, przywykłymi do walki w terenie jeźdźcami.
Od połowy II w. p.n.e. Chińczycy, za panowania cesarza Wu Ti, zaczęli pozyskiwać i hodować takie konie, które umożliwiłyby chińskiej armii prześcignąć i pobić jazdę wroga.
Po kilku próbach zajęcia terytorium cesarstwa przez wojowniczych Hunów, Wu Ti zdecydował się na wysłanie posłów do Baktrii, aby ci kupili słynne Złote Konie z Samarkandy, przeznaczone do hodowli. Ich rodowód sięga koni niziejskich. Znane były one jako konie niebiańskie/niebieskie lub konie z Ili, o "krwawym pocie". (To ostatnie określenie wzięło się stąd, że wiele z nich miało charakterystyczne, czerwone plamy. "Twórcą" ów plam był pasożyt skóry; na skutek uszkodzenia tkanki następowało niewielkie krwawienie, a pot zmieszany z krwią tworzył substancję o różowym zabarwieniu.)
Chińczycy pozyskiwali konie z Turkiestanu, w okolicy górnego biegu rzeki Syr-daria oraz z Fergany, w górach Tien Szan. W starożytności te tereny słynęły z hodowli koni. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że konie z Ili i Fergany to przodkowie rasy achał-tekińskiej oraz spokrewnionej z nimi rasy turkmeńskiej. Są to rasy typowo pustynne, o dużej wytrzymałości.

W latach 138-126 p.n.e. aż dziesięć misji zostało wysłanych na wcześniej wspomniane terytoria, a także do Aorsi, Tajnanu, Jue-czi i Partii. W zamian za takie kosztowności jak jedwab, nefryt i koral, Chińczycy nabywali swoje upragnione zwierzęta. Wszystko działo się bez przeszkód do momentu, gdy grupa wysłanników została zamordowana z rozkazu władcy Fergany. Wu Ti postanowił się wówczas zemścić i w 104 r. p.n.e. wysłał tam swoją armię. Odległość dzieląca oba kraje liczyła sobie ok. 4827 km i musieli ją przebyć chińscy żołnierze, tylko po to, by zdobyć słynne Niebiańskie Konie. W rezultacie tego kosztownego przedsięwzięcia Chińczycy stali się posiadaczami 3000 koni przeznaczonych do hodowli; dzięki temu wkrótce otworzyli własne stadniny. Później, za panowania dynastii Tang w VII w. n.e., na wapiennych, północnych stepach, otworzono stajnie, w których łącznie żyło 750.000 koni.

Podsumowując, wyprawy Wu Ti za Wielki Mur oraz utworzenie sprawnej jazdy utrwaliło wpływy cesarstwa w Azji oraz doprowadziło do powstania szlaków handlowych prowadzących do Chin, które zachowały swoje znaczenie do 1911 roku, do upadku dynastii Mandżurskiej, której kres spowodowany był przez ekspansję nowej cywilizacji.


Cóż, muszę przyznać, że Chiny od dawna zajmują wysokie stanowisko na mojej liście miejsc na podróż, mam nadzieję, że kiedyś zobaczę Wielki Mur - wtedy będę mogła wyobrażać sobie czasy walk o konie w Azji...

Pozdrawiam

horsefan