To blog opowiada o mojej końskiej pasji. Piszę tu o koniach i jeździectwie, mojej wielkiej miłości, o figurkach koni, które zbieram, marki Schleich-S... niemal o wszystkim, co jest związane z końmi.
Zapraszam do czytania!

sobota, 22 grudnia 2012

Legendy o koniach

Drodzy Czytelnicy!

Dość długo nie byłam obecna na blogu, gdyż zabrakło mi weny. Dopiero później przypomniałam sobie o tym, że zapowiadałam post z legendami o koniach.
Dodam jeszcze, że nabawiłam się ospy, więc nie jest ze mną najlepiej.

Legenda o pięciu klaczach proroka Mahometa

Legenda ta opowiada o powstaniu rasy czystej krwi arabskiej. Prorok Mahomet posiadał pięć klaczy o imionach: Saklavi, Kuhailan, O'Bajan, Hadban i Hamdani.  Inne wersje imion to: Kuhaylah, Saqleweyah, Abbayah, Bahdah i Hamdaneyah.
Pewnego dnia, po bitwie prorok wypuścił wszystkie konie, żeby się napiły przy wodopoju. Nagle doszło do kolejnego starcia (wróg rzucił się na proroka), więc Mahomet zawołał konie z powrotem. Rzecz jasna, poza tą piątką miał ogólnie więcej koni, ale tylko te pięć klaczy porzuciło wodę, nawet nie napiwszy się, tylko po to, by ratować swego pana. I tak z tych klaczy, tak wiernych i szlachetnych narodziła się rasa czystej krwi arabskiej.

Mitologia staroskandynawska i germańska

W mitologii staroskandynawskiej i germańskiej jest pewien ciekawy wątek mówiący o koniach. Bóg Odyn (germański Wotan) miał ośmionogiego konia o imieniu Sleipnir (lub jak kto woli: Slejpnir). Władca Asów (głównych bogów w mitologii staroskandynawskiej) dosiadał go w czasie walk z olbrzymami i innymi złowrogimi postaciami. Slejpnir pojawia się również w grze firmy Owlient - Howrse. W germańskiej mitologii jasne konie kojarzono z dniem, zaś te ciemne - z nocą. Starogermańska saga opowiada o dwóch ogierach: Skinfaxim i Hrimfaxim. Skinfaxi sprowadzał dzień, a Hrimfaxi - noc.

Powstanie koni pełnej krwi angielskiej

Wszystkie dzisiejsze konie pełnej krwi angielskiej uznaje się za potomków trzech ogierów. Dwa z nich były czystej krwi arabskiej, ale trzeci - Godolphin - był rasy berberyjskiej.
Legenda mówi, że był on podarunkiem beja Tunisu dla Ludwika XV, lecz nie przypadł on do gustu francuskiemu monarsze. Modne były wówczas konie andaluzyjskie i neapolitańskie.
Koń został sprzedany i tak odtąd wędrował z rąk do rąk. Wkrótce trafił do zwykłego paryskiego woźnicy. Właściciel prawie w ogóle o niego nie dbał, więc jak tu się dziwić, że pewnego dnia odmówił pracy. A wtedy pewien Anglik kupił go z litości i zabrał do Anglii. Tam stał się własnością lorda Godolphin, w którego stadzie służył jako próbnik. Jego niewdzięcznym zadaniem było sprawdzać czy klacz jest gotowa do pokrycia, lecz kryjącym ogierem w tym stadzie był Hobgoblin. Nie był zbyt szarmanckim samcem, gdyż ciągle odmiawiał pokrycia pięknej klaczy - Roksany. Dzięki temu jednak nasz bohater, wtedy o imieniu Godolphin Barb stał się ojcem wspaniałego konia wyścigowego, poczętego z Roksaną. Nosił o imię Lath. Od tej pory Godolphin stał się czołowym ogierem w stadzie i został przodkiem wielu znakomitych koni... pełnej krwi angielskiej.

Legenda o Lechu, Czechu i Rusie

Tę opowieść powinno znać każde polskie, czeskie czy rosyjskie dziecko. Mowa w niej o trzech słowiańskich braciach: Lechu, Czechu i Rusie.
W wiosce, w której mieszkali ów trzej bracia biło źródło wody. Było ono - według tradycji - święte. Przy nim pasł się biały koń, który również był święty.
Najstarszym z braci był Lech, później Czech, a najmłodszy był Rus. Pewnej nocy Lechowi przyśnił się kasztanowaty koń. Poszedł więc do kapłana zapytać, o co ten sen znaczy. Kapłan powiedział mu, że przeznaczony mu jest kasztanowaty koń. Tak więc Lech dostał kasztanowatego źrebaka. Później jego braciom przyśniły się kare konie, i takie źrebaki dostali.
Minęło wiele lat i bracia z chłopców wyrośli na mężczyzn. Pewnego razu przyszedł do nich kapłan i oznajmił, że zostali wybrani, aby wziąć białego konia i zabrać go do głównej świątyni Światowida, boga o czterech twarzach. Cała trójka uczyniła tak, jak kapłan im kazał. Wzięli konia i pojechali. Kiedy dotarli przed świątynię błyskawica uderzyła z nieba i ukazał się Światowid. Przyjął on dar od braci i kazał im wyruszyć w cztery strony świata. Lech, Czech i Rus wędrowali wiele dni i wiele nocy, ale nadal cała trójka nie wiedziała, gdzie może się osiedlić. W końcu dotarli na zachód, nad brzeg Wisły, kiedy akurat zachodziło słońce. Na czerwonym od promieni słońca niebie Lech dostrzegł białego orła i stwierdził, że właśnie tutaj zechce się osiedlić. Na miejscu skąd rzekomo Lech zobaczył orła, powstało miasto - Gniezno. Później powstał także kraj o nazwie Polska.  Lecz co z pozostałymi braćmi? Czech pojechał na południe i założył kraj - dziś znany jako Czechy. Rus powędrował na wschód i założył Ruś - obecnie znaną jako Rosja.
W czeskiej wersji legendy występują tylko Lech i Czech. 
Zapytacie: dlaczego właśnie tę legendę piszesz? Piszę ją dlatego, że mowa w niej o koniach oraz dlatego, że stanowi kolebkę naszej słowiańskiej kultury.

Mam nadzieję, że Wam się podobał dzisiejszy post.
Niedługo może pojawić się komiks:)

Pozdrawiam

horsefan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz