To blog opowiada o mojej końskiej pasji. Piszę tu o koniach i jeździectwie, mojej wielkiej miłości, o figurkach koni, które zbieram, marki Schleich-S... niemal o wszystkim, co jest związane z końmi.
Zapraszam do czytania!

sobota, 2 listopada 2013

Liebster Blogger Award

Cześć kochani Czytelnicy!

Inna blogerka, Pola:-), która również prywatnie jest moją dobrą koleżanką, nominowała mnie na swoim blogu Taki zwyczajny blog do Liebster Blogger Award. Cóż, muszę odpowiedzieć na zadane na blogu Poli pytania. Oto one:

1.  Jaki jest twój ulubiony napój?
Cóż, sama nie wiem. Chyba woda, jakoś nie lubię tych słodkich napojów typu coca-cola, sprite itp.
2. Co najbardziej cię nudzi?
Rzadko kiedy się nudzę, nawet na zadaniu z matmy. Nie cierpię, kiedy ktoś obok mnie "ględzi trzy po trzy" - jak mówi moja babcia. To takie nudne i wkurzające!
3. Jak najczęściej się czeszesz?
Zwykły koński ogon (w końcu jestem fanem koni:)).
4. Która książka najbardziej cię wzruszyła?
Ryczałam jak bóbr przy książce napisanej przez znanego, francuskiego archeologa - Christiana Jacq - pt.: Królowa Słońce, której główną bohaterką jest Achnesa (Anchesenpaaton, później Anchesenamon), córka Echnatona, faraona heretyka i żona osławionego Tutanchamona. Najsmutniejszymi momentami były, kiedy Tut (Tutanchamon) zmarł i kiedy Achnesa zginęła... ogółem płakałam na momentach ze śmiercią w roli głównej.
5. Twój ulubiony cytat?
Mało się znam na cytatach, ale niedawno wpadł mi do ucha cytat Coco Chanel: 
"Nie ma kobiet brzydkich, są tylko kobiety niezadbane", czy jakoś tak...
6. Jakie są twoje ulubione słodycze?
Wprost kocham czekoladę, ale ostatnio postanowiłam zadbać o siebie i jem ją coraz rzadziej.
7. Gdybyś mogła kupić sobie jakiś jeden magiczny gadżet, jakibyś wybrała?
Nie mam pojęcia. Miecz świetlny z Gwiezdnych Wojen? Złoty kompas z książki Philipa Pullmana pod tym samym tytułem? A może różdżkę Harry'ego Pottera? Raczej któreś z nich.
8. Jaka jest według ciebie najnudniejsza szkolna lektura?
Chyba Charlie i fabryka czekolady, choć nie jestem pewna. Z jednej strony książka jest pouczająca, ale z drugiej jej język jest tak dziecinny (jak na moje kryteria), że chciało mi się spać, kiedy to czytałam.
9. Jaki był najgorszy film, jaki kiedykolwiek oglądałaś?
Większość filmów jakie oglądałam są niezłe, ale film John Carter mnie dobił. Aktor grający tytułowego bohatera kompletnie nie był w stanie utrzymać swojej roli, przez co zepsuł cały film.
10. Czy mogłabyś być wegetarianką?
Nawet gdybym chciała, nie mogłabym. Moja grupa krwi to 0Rh+ tj. grupa krwi odziedziczona rzekomo po ludziach z prehistorii, którzy, jak wiemy, żywili się głównie mięsem. To dlatego między innymi, ślinię się na widok surowego mięsa i po chwili od razu robię się głodna. Poza tym ubóstwiam sushi, co jak na osobę w moim wieku jest uważane za dziwne. W czasie gdy inni brzydzą się na widok surowego łososia/tuńczyka zawiniętego w ryż i algi, ja zajadam się tym do woli. To też zależy trochę od gustu kulinarnego, choć przyznaję, że czasem (i mam to do dzisiaj) mam ochotę, o czym wcześniej wspominałam, na surową rybę bądź mięso. Tak więc jedzenie mięsa mam "we krwi" i bez niego byłabym pozbawiona podstawowych składników do życia...
11. Czy lubisz siebie?
To trudne zagadnienie. Podejrzewam, że autorka tego pytania dodała je specjalnie, gdyż mam kłopot z polubieniem siebie. Jest z tym związana dość długa historia, której wolę tutaj nie opisywać. Cóż, walczę z tym i staram się polubić. Dodatkowo pomaga mi religia (tj.Chrześcijaństwo---> Kościół Rzymskokatolicki). Jak na razie idzie mi całkiem spoko... Na razie.



Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie. Ciebie, Polu, też:)

To pa

horsefan

4 komentarze:

  1. Ja byłam przez kilka lat wegetarianką, ale niestety, musiałam powrócić do jedzenia mięsa (którego szczerze nienawidzę), ze względu na wyniki badania krwi. No cóż - moja grupa też zmusza mnie do jedzenia mięsa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w klubie. Ja co prawda nie chciałabym zostać wegetarianką, ale to dziwne uczucie, kiedy masz nagle ochotę na mięso, i to w dodatku surowe, a potem się okazuje, że to wcale nie jest żadna wada, tylko masz to w genach...
      Na przykład:
      Była sobota. Jak zwykle, poszłam z tatą na zakupy. Kiedy przechodziliśmy koło stoiska z mięsem, nagle nabrałam ochoty na surową wątróbkę. Myślę sobie: "Ogarnij się", ale efekt jest gorszy - jestem głodna.
      Co prawda lubię sałatki, ale bez mięsa cały czas- cóż, to byłby problem.

      Usuń
  2. Hej Zosiu!
    Dziękuję, że tak szybko odpowiedziałaś na moje pytania. Tak, przyznaję się, rzeczywiście trochę celowo wymyśliłam takie a nie inne ostatnie pytanie. Ale na swoją obronę powiem, że nie miałam pomysłu na to pytanie;-)
    Pozdrawiam!
    Pola

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja np. jestem prawie wegetarianką - nie z przkonania,ale z przyzwyczajenia. Po prostu jakoś tak nie potrzebuję mięsa. Jem je 1 raz w tygodniu.

    Skom? http://madame-carmelle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń