To blog opowiada o mojej końskiej pasji. Piszę tu o koniach i jeździectwie, mojej wielkiej miłości, o figurkach koni, które zbieram, marki Schleich-S... niemal o wszystkim, co jest związane z końmi.
Zapraszam do czytania!

niedziela, 8 grudnia 2013

To niebywałe! - Mikołajki 2013

Cześć Kochani!

Dzisiejszy post będzie, co prawda, mało koński, ale gdy tylko ten temat przyszedł mi do głowy, od razu postanowiłam, że o nim napiszę.
Do nas, na Pomorze, w Mikołajki przyszła ogromna śnieżyca z południa, czyli z gór. Z początku mówiono o wietrze typu Orkan (jak miecz Percy'ego z serii "Percy Jackson i bogowie olimpijscy"), którego naukowcy ochrzcili imieniem Ksawery, ale fani serialu "Na dobre i na złe" przypisują sobie, że sami nadali mu tę nazwę. Miał on się u nas pojawić w nocy z czwartku na sobotę, lecąc ze Skandynawii z prędkością ok. 133 km/h.
Zamiast tego, przyszła ogromna, gigantyczna śnieżyca, chyba z Tatr lub Sudetów, pędząca również z niemałą prędkością. (Choć były i są także informacje, że orkan dotarł na Pomorze Zachodnie, ale nie jestem tego pewna.)Wył całą noc, ale cudem zasnęłam. A rano jedyną dobrą wiadomością były mikołajki i tym samym - prezenty - a dostałam cztery książki, o których teraz pisać nie będę.
Reszta to były złe wiadomości. Śnieg ma około 30 cm długości, nie wiadomo, czy tata zdoła mnie odwieść do szkoły. Ale w końcu udało się odśnieżyć i tym samym wyruszyliśmy.
Na szczęście mieliśmy zimowe opony, a nie wszyscy kierowcy je mieli i ślizgali się jak na lodowisku. Na lekcje byłam oczywiście spóźniona, bo musieliśmy jechać mimo wszystko wolno, ale nie aż tak jak te ślamazary. Poza tym stanęły autobusy i nie wiem, czy niektóre tramwaje.

W wielu miejscach wiatr wiał bardzo mocno (źródło:www.wp.pl)

To wszystko wydaje się być jak z koszmaru każdego, i nie tylko kierowcy. Słyszałam nawet w radiu, jak mówiono, że Hollywood zastanawia się już nad nakręceniem filmu "Zatrzymać orkan", czy jakoś tak... choć pewnie to był tylko żart ze strony Ameryki.

Nie wiem, jak wy, moi drodzy, ale ja bałam się. I to bardzo. W każdej chwili mogło się coś stać, a ja zapewne nie wiedziałabym, co w takiej chwili począć ze sobą i innymi.


Pozdrawiam i trzymajcie się mocno!

horsefan

2 komentarze:

  1. Współczuję :I
    U mnie co prawda nie było śnieżycy, ale był huragan. Jak wyszłam z moim psem (terrier, taki biały), to tak zaczęło wiać, że on... aż uniósł się delikatnie w powietrzu o.o i popędziłam do domu :<
    trzymaj się, będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam śniegiem się cieszę, dobrze, że Ksawery (tym imieniem nazwali huragan naukowcy, czy ktoś tam, nie fani serialu) nas nie dopadł.
    Fajnie, że dostałaś miłe prezenty:-)

    OdpowiedzUsuń