Dziś znowu Wam opowiem o cudownej Szkocji. Tym razem obejrzymy resztę Edynburga i przeniesiemy się daleko w Grampiany, potocznie zwane Highlands.
Tak więc reszta zamku.
Jedna ze starych armat, z której symbolicznie wystrzela się o godz. 12:00 |
Inne zdjęcie zamku |
A teraz reszta zamku.
To już na tyle z Edynburga. Niestety, zdjęć miasta nie posiadam, ale stolica Szkocji jest naprawdę piękna i bardzo ją Wam polecam. Sama wielokulturowość, z jaką się zetknęliśmy w Edynburgu, była niebywała. Na przykład:
Byliśmy z rodzicami na rynku na Królewskiej Mili. Spacerowaliśmy sobie, przy okazji rozglądając się za restauracją, w której moglibyśmy zjeść obiadokolację. Nagle zastygłam. Obok przeszła jakaś niewielka rodzina muzułmańska (ojciec, matka i dziecko w wózku), ale najbardziej zaskoczył mnie widok tej kobiety. Znam się co nieco na różnych religiach, między innymi na islamie i mogę z całą pewnością powiedzieć, iż ta pani nosiła nikab. To taki sposób okrycia kobiet w religii muzułmańskiej, który przenosi się - w odróżnieniu od hidżabu, czy chimaru - na całe ciało, łącznie z twarzą (zostaje tylko dziurka na oczy). Jestem osobą tolerancyjną i szanuję cudze racje, ale to "spotkanie" trochę mnie zatkało, zwłaszcza, że obie przyglądałyśmy się sobie przez kilka sekund...
Innym razem zetknęliśmy się z falą Hindusów w hotelu, a niektóre panie nawet miały jeszcze przyklejone bindi na czole.
A teraz opowiem Wam o pięknych i dość niezwykłych Grampianach.
Tak przeważnie wyglądają piękne Highlands |
Pewnego razu, wędrując po górach naszym wypożyczonym w Edynburgu samochodem postanowiliśmy zajrzeć do restauracji, którą wiele osób nam polecało - Clahaig Inn. Dawno temu tę gospodę założył klan McDonaldów. Kiedy weszliśmy do środka, widniał tam taki oto napis:
"Zakaz wstępu włóczęgom i Campbellom" |
McDonaldowie do dzisiaj są obrażeni na Campbellów, do takiego stopnia, że wywiesili tę oto tabliczkę.
I jak? Podoba Wam się?
Jeśli tak, to gorąco polecam Szkocję wszystkim moim Czytelnikom. Pamiętajcie, że to nie koniec mojej opowieści o Szkocji - ciąg dalszy nastąpi.
Pozdrawiam gorąco
horsefan
Jeju, jak ładnie i zielono! Z tymi Campbellami to niezła historia... W ogóle, zamieszczasz bardzo ciekawe historie. Super post, tak jak i poprzedni. Szkoda tylko, że nie ma zdjęć z Edynburga.
OdpowiedzUsuńMuszę tam kiedyś pojechać!
PS: U mnie na blogu pojawiła się ostatnia część fotek z Toskanii. Jeśli chcesz, zajrzyj:-)
Dzięki za miły komentarz, obejrzę sobie te fotki z Toskanii. W ogóle to od dawna chciałam pojechać do Włoch, może w ferie nadarzy mi się okazja:)
UsuńPozdrawiam i do zobaczenia w szkole!