Drodzy Czytelnicy!
Stwierdziłam, że koniecznie trzeba napisać, już trzecią część
"Rozmów o koniach" . Możecie w końcu poznawać świat koni w bardzo miły sposób. Sami również możecie zadawać mi pytania na temat koni, no, może nie tak jak Kornelka :)
Rozmowy o koniach cz.3
"- Zooosiu….. – zagadnęła mała Kornelka, a
ja nie mogę powiedzieć, że byłam niezadowolona. Właściwie to bardzo ucieszyłam
się, że przynajmniej przez chwilę nie muszę wkuwać części mowy na jutrzejszą
klasówkę z polaka. Odpowiedziałam szerokim uśmiechem.
- Zoooosiu….. a mówiłaś mi wtedy –
Kornelka miała na myśli nasza ostatnią zeszłotygodniową rozmowę – że koniki
jedzą bardzo szybko. A jak szybko?
- Tak, rzeczywiście. Mówiłam, że skubanie
trawy zajmuje koniom dużą część dnia, ale nie dzieje się tak dlatego, że się z
tym ociągają, ale dlatego, że muszą jej bardzo dużo zjeść.
W tej chwili dokładnie przypomniałam
sobie, że zamierzałam opowiedzieć Kornelce arcyśmieszną, ale i pouczającą
historię usłyszaną w naszej stadninie. Być może na nią teraz czekała, patrząc
na mnie tymi brązowymi zaciekawionymi oczami.
- Wyobraź sobie – zaczęłam – bardzo zaniedbany i porośnięty
wysoką trawą ogród. Tak wysoką – podkreśliłam – że właściciel ogródka sądził,
że nie zdoła jej wykosić. Wpadł na pomysł, że pożyczy z naszej stadniny klaczkę
z kilkumiesięcznym źrebakiem, żeby oba koniki zjadły trawę w jego
zaniedbanym ogródku. I klaczka i źrebaczek wzięły się do roboty i trawa zaczęła
błyskawicznie znikać. Jednak….. – uśmiechnęłam się na wspomnienie tej historii
– o ile klacz była kulturalna i nawet umiała się znaleźć w cudzym
ogrodzie, to źrebak... niestety nie. Najpierw obgryzł lusterko samochodowe w
samochodzie właściciela. Potem przewrócił stół na tarasie, a gdy
właściciel ogródka wszystko ogrodził i wydawało się, że źrebak nic już
nie może nabroić, maluch wlazł do salonu, i to przez tylne
wejście znajdujące się ponad metr nad ziemią. Zapewne zamierzał zasiąść przy
stole….. – uśmiechnęłam się na samo wyobrażenie tej sytuacji.
Zanim skończyłam opowiadać tę historię, Kornelia wybuchnęła
śmiechem.
- Teraz już będzie pewnie kosić sam swoją trawę. –
powiedziała rezolutnie o nieszczęsnym właścicielu ogródka. Z tego, co wiedziałam, takie też było i jego
postanowienie.
- Zooosiu….. – gdy ucichł śmiech, Kornelka była gotowa do
następnego pytania.
- A skąd mama koniowa wie, że jej synek to jej synek?
A to jest rzeczywiście niezwykle ciekawe pytanie. Sama
często zadawałam sobie to pytanie. Skąd Pliszka, jego mama, wiedziała, że ten
mały kasztanowaty źrebaczek to właśnie mój konik, a właściwie – jej konik. I w
jaki sposób nie zgubiła go nigdy wśród wielu innych koni? W końcu znalazłam
odpowiedź na to pytanie.
- A pamiętasz, Kornelik, co powiedziałam ostatnio? O tym, że
konie mają doskonały węch? – zapytałam.- Znacznie lepiej rozwinięty niż u
człowieka, ale oczywiście nie tak doskonały jak u psa tropiciela.
Kornelia skinęła głową, najwyraźniej nie rozumiejąc, w czym
może mamie koniowej pomóc węch, kiedy szuka swojego synka. Jej mamie nie jest
potrzebny, żeby wiedzieć, że Kornelka to Kornelka.
Zgadując jej myśli, powiedziałam:
-Tak, to prawda, Twoja mama po prostu woła: „Kornelka!” i Ty
najczęściej przychodzisz…. – Kornelka spuściła głowę zawstydzona, co dowodziło
tego, że przynajmniej czasami tak jednak nie jest.
– Twoja mama rozpoznaje Twoje rysy twarzy, sylwetkę, głos ….
Mama koniowa też tak rozpoznaje swoje źrebię, ale upewnia się, że to
rzeczywiście jej synek, obwąchując go starannie u nasady ogona.
- Naprawdę? – Kornelia nie mogła wyjść z podziwu.
- Naprawdę. A co jeszcze koniki mogą powąchać?
- Bardzo wiele rzeczy. Węchem przede wszystkim rozpoznają
się nawzajem na pastwisku czy padoku. W naszej stadninie często można zobaczyć
konia, ogiera, który stoi z wyciągniętą szyją i rozdętymi nozdrzami. A wiesz co
wtedy robi? – zapytałam.
- Nie.
- On wtedy wietrzy jakiś bardzo dla siebie interesujący albo
niepokojący zapach. Bardzo często jakąś klacz, innego ogiera. Czasami
niebezpieczeństwo.
- A twój Panek też Ciebie wącha?
Och, Kornelik, musiałabyś to widzieć! Kiedy podchodzi do
mnie z tymi do góry nastawionymi uszami, z wyciągniętą szyją, rozchylająca
nozdrza, że jestem najzupełniej pewna, że także węchem sprawdza, czy ja to
jestem rzeczywiście ja.
- Oczywiście, jestem pewna, że mnie starannie obwąchuje. Ale
tak samo robią wszystkie konie.
- A czy konik rozpozna także mnie?
- Oczywiście, Kornelik, i to między innymi po tym jak
pachniesz.
- Zoooosiu……. A czy koniki śpią?
- Opowiem Ci o tym innym razem.
- Ale dlaczego?
- Śpią i śnią. – powiedziałam zrezygnowana. – Opowiem Ci o
tym innym razem, bo teraz już i Ty musisz spać. – powiedziałam stanowczo i
przykryłam kołdrą po brodę.
- Opowiesz mi o tym jutro?
- Opowiem Ci o tym jutro.”
Mam nadzieję, że się Wam podoba:)
horsefan