To blog opowiada o mojej końskiej pasji. Piszę tu o koniach i jeździectwie, mojej wielkiej miłości, o figurkach koni, które zbieram, marki Schleich-S... niemal o wszystkim, co jest związane z końmi.
Zapraszam do czytania!

niedziela, 21 października 2012

Rozmowy o koniach cz. 3

Drodzy Czytelnicy!

Stwierdziłam, że koniecznie trzeba napisać, już trzecią część "Rozmów o koniach" . Możecie w końcu poznawać świat koni w bardzo miły sposób. Sami również możecie zadawać mi pytania na temat koni, no, może nie tak jak Kornelka :)

Rozmowy o koniach cz.3




"- Zooosiu….. – zagadnęła mała Kornelka, a ja nie mogę powiedzieć, że byłam niezadowolona. Właściwie to bardzo ucieszyłam się, że przynajmniej przez chwilę nie muszę wkuwać części mowy na jutrzejszą klasówkę z polaka. Odpowiedziałam szerokim uśmiechem.
- Zoooosiu….. a mówiłaś mi wtedy – Kornelka miała na myśli nasza ostatnią zeszłotygodniową rozmowę – że koniki jedzą bardzo szybko. A jak szybko?
- Tak, rzeczywiście. Mówiłam, że skubanie trawy zajmuje koniom dużą część dnia, ale nie dzieje się tak dlatego, że się z tym ociągają, ale dlatego, że muszą jej bardzo dużo zjeść.
W tej chwili dokładnie przypomniałam sobie, że zamierzałam opowiedzieć Kornelce arcyśmieszną, ale i pouczającą historię usłyszaną w naszej stadninie. Być może na nią teraz czekała, patrząc na mnie tymi brązowymi zaciekawionymi oczami.
- Wyobraź sobie – zaczęłam – bardzo zaniedbany i porośnięty wysoką trawą ogród. Tak wysoką – podkreśliłam – że właściciel ogródka sądził, że nie zdoła jej wykosić. Wpadł na pomysł, że pożyczy z naszej stadniny klaczkę z kilkumiesięcznym źrebakiem, żeby oba koniki zjadły trawę w jego zaniedbanym ogródku. I klaczka i źrebaczek wzięły się do roboty i trawa zaczęła błyskawicznie znikać. Jednak….. – uśmiechnęłam się na wspomnienie tej historii – o ile klacz była kulturalna i nawet umiała się znaleźć w cudzym ogrodzie, to źrebak... niestety nie. Najpierw obgryzł lusterko samochodowe w samochodzie właściciela. Potem przewrócił stół na  tarasie, a gdy właściciel ogródka wszystko ogrodził i wydawało się, że źrebak nic już nie może nabroić, maluch wlazł do salonu, i to przez tylne wejście znajdujące się ponad metr nad ziemią. Zapewne zamierzał zasiąść przy stole….. – uśmiechnęłam się na samo wyobrażenie tej sytuacji.
Zanim skończyłam opowiadać tę historię, Kornelia wybuchnęła śmiechem.
- Teraz już będzie pewnie kosić sam swoją trawę. – powiedziała rezolutnie o nieszczęsnym właścicielu ogródka.  Z tego, co wiedziałam, takie też było i jego postanowienie.
- Zooosiu….. – gdy ucichł śmiech, Kornelka była gotowa do następnego pytania.
- A skąd mama koniowa wie, że jej synek to jej synek?
A to jest rzeczywiście niezwykle ciekawe pytanie. Sama często zadawałam sobie to pytanie. Skąd Pliszka, jego mama, wiedziała, że ten mały kasztanowaty źrebaczek to właśnie mój konik, a właściwie – jej konik. I w jaki sposób nie zgubiła go nigdy wśród wielu innych koni? W końcu znalazłam odpowiedź na to pytanie.
- A pamiętasz, Kornelik, co powiedziałam ostatnio? O tym, że konie mają doskonały węch? – zapytałam.- Znacznie lepiej rozwinięty niż u człowieka, ale oczywiście nie tak doskonały jak u psa tropiciela.
Kornelia skinęła głową, najwyraźniej nie rozumiejąc, w czym może mamie koniowej pomóc węch, kiedy szuka swojego synka. Jej mamie nie jest potrzebny, żeby wiedzieć, że Kornelka to Kornelka.
Zgadując jej myśli, powiedziałam:
-Tak, to prawda, Twoja mama po prostu woła: „Kornelka!” i Ty najczęściej przychodzisz…. – Kornelka spuściła głowę zawstydzona, co dowodziło tego, że przynajmniej czasami tak jednak nie jest.
– Twoja mama rozpoznaje Twoje rysy twarzy, sylwetkę, głos …. Mama koniowa też tak rozpoznaje swoje źrebię, ale upewnia się, że to rzeczywiście jej synek, obwąchując go starannie u nasady ogona.
- Naprawdę? – Kornelia nie mogła wyjść z podziwu.
- Naprawdę. A co jeszcze koniki mogą powąchać?
- Bardzo wiele rzeczy. Węchem przede wszystkim rozpoznają się nawzajem na pastwisku czy padoku. W naszej stadninie często można zobaczyć konia, ogiera, który stoi z wyciągniętą szyją i rozdętymi nozdrzami. A wiesz co wtedy robi? – zapytałam.
- Nie.
- On wtedy wietrzy jakiś bardzo dla siebie interesujący albo niepokojący zapach. Bardzo często jakąś klacz, innego ogiera. Czasami niebezpieczeństwo.
- A twój Panek też Ciebie wącha?
Och, Kornelik, musiałabyś to widzieć! Kiedy podchodzi do mnie z tymi do góry nastawionymi uszami, z wyciągniętą szyją, rozchylająca nozdrza, że jestem najzupełniej pewna, że także węchem sprawdza, czy ja to jestem rzeczywiście ja.
- Oczywiście, jestem pewna, że mnie starannie obwąchuje. Ale tak samo robią wszystkie konie.
- A czy konik rozpozna także mnie?
- Oczywiście, Kornelik, i to między innymi po tym jak pachniesz.
- Zoooosiu……. A czy koniki śpią?
- Opowiem Ci o tym innym razem.
- Ale dlaczego?
- Śpią i śnią. – powiedziałam zrezygnowana. – Opowiem Ci o tym innym razem, bo teraz już i Ty musisz spać. – powiedziałam stanowczo i przykryłam kołdrą po brodę.
- Opowiesz mi o tym jutro?
- Opowiem Ci o tym jutro.”

Mam nadzieję, że się Wam podoba:)

horsefan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz