Cześć Kochani!
To znowu ja, horsefan, tym razem piszę ze Stolicy.
Wyjechałam dziś nad ranem, o piątej czterdzieści. Wstawanie to istna mordęga. W autokarze - okropny hałas, ale fajnie. Na początek byliśmy w muzeum Fryderyka Chopina. Niestety fotek wstawić nie mogę, gdyż z telefonu nie można.
Mój pokój jest przerażająco mały a liczba osób jest kompletnie nieodpowiednia.
Ale cóż - raz się żyje.
Poza tym brakuje mi moich ukochanych koni… Ale zabrałam pluszowego konika (do miętoszenia przez sen, a nie przytulania jak mała dzidzia), który dodaje mi nieco otuchy.
A jak wy spędzacie ten tydzień?
Proszę, napiszcie w komentarzach:)
Pozdrawiam
horsefan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz