Dzisiaj (całkiem niespodziewanie) mój wujek wyciągnął mnie na obiad w chińskiej restauracji. Wszystko byłoby kompletnie zwyczajne, gdyby nie to, że po obiedzie całą gromadą poszliśmy do Smyka! A w Smyku wiadomo. . . Nowe konie! Od razu ruszyłam w kierunku półek ze Schleichami.
Byłam tak szczęśliwa i wprost wniebowzięta, że gdybym tylko mogła, to bym wzięła wszystkie Schleichy, których nie mam. Niestety wujek ustalił limit do 100 złotych, a był tam zestaw jeździecki, o którym marzyłam odkąd zaczęłam zbierać konie-figurki marki Schleich. W końcu oblizałam się ze smakiem i wzięłam ten zestaw i roczniaka rasy Tennessee walker. Od razu dodam, że roczniak to klacz i ma na imię Jessie.
| |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Cześć Zosia, śliczne są te Twoje nowe figurki, ale musisz je zaprowadzić do tych Gór Skalistych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo mocno, Kasia
Dzięki Kasia, że tak oceniasz moje nowe figurki. Jeśli chodzi o Góry Skaliste to jest to mój własny ogród. Teraz, kiedy są dni wolne na całe 4 dni postaram się wykorzystać nowe prezenty od wujka i nie tylko. . .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię mocno
Zosia